niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 12


Zupełnie nietrzeźwy, ledwo stojący na nogach.
Wpuściłam go do środka.
Co innego miałam zrobić?
Jeszcze idiota wpadnie pod auto i co?
Szkoda by mi go było.
Sanchez natychmiast mnie przytulił.
Nie wiedziałam, co się stało, więc byłam odrobinę oszołomiona.
Postanowiłam, że skoro dzisiaj i tak nic z niego nie wyduszę to pozwolę mu się u nas przespać.
Zaprowadziłam go do kanapy i przykryłam kocem.
Nie mogłam iść spać.
W takim stanie mógł sobie coś zrobić.
Postanowiłam więc, że będę go pilnować przez całą noc.
I tak też zrobiłam...

~~~

Rano Alexis obudził się oszołomiony.
Nie wiedział gdzie jest ani jak się tu znalazł.
Wytłumaczyłam mu, że przyszedł do nas w nocy kompletnie wstawiony.
On usiadł i schował twarz w dłoniach.
Widziałam, że coś jest nie tak.
Ney jeszcze spał, więc mogłam z nim spokojnie porozmawiać.
Zajęłam miejsce obok Sancheza i objęłam go ramieniem.
- Co się stało? - spojrzałam na niego.
Odwrócił głowę w moją stronę i powiedział:
- Dziewczyna ze mną zerwała. 
Popatrzyłam na niego przez chwilę.
- Dziewczyna? Ale jaka dziewczyna? Mówiłeś przecież, że nie masz nikogo i że jesteś wolny.
- Kłamałem. Chciałem popisać się przed chłopakami, że potrafię poderwać.
Zaśmiałam się.
- Ale Ty jesteś głupol. Schlałeś się kompletnie bo dziewczyna z Tobą zerwała. Alexis, przecież każda na Ciebie leci i na pewno znajdziesz inną.
- Mała poprawka, leci na moją kasę.
Zamyśliłam się chwilę.
Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, żeby go pocieszyć.
- Słuchaj, przyniosę Ci jakieś ciuchy Neya, weźmiesz prysznic i przebierzesz się. To na pewno dobrze Ci zrobi.
Alexis popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi, ciemnoczekoladowymi oczami.
- Jak Ty się o mnie troszczysz.. - zaśmiał się i przytulił mnie.
Nie wiem dlaczego poczułam, że buduje się między nami więź.
Nie wiedziałam jeszcze, jaka..

~~~

Pobiegłam na górę.
Ney jeszcze smacznie spał.
Z szafy wyjęłam jakąś bluzkę, spodnie i skarpetki.
Wiedziałam, że się nie obrazi, jeśli sobie je pożyczę.
Zbiegłam na dół.
Alexis czekał na kanapie.
Podałam mu ciuchy a on grzecznie udał się do łazienki.
Minęło 40 minut i wyszedł zupełnie świeższy Sanchez.
Świeższy i... przystojniejszy?
'Matko, co się ze mną dzieje?!' pomyślałam.
Przecież ja nie mogłam...
Nie mogłam się w nim zakochać.
Miałam Neymara, u którego mieszkałam, który smacznie spał sobie na górze i nie był niczego świadomy.
Otrząsnęłam się z tej myśli ale w głowie nadal tkwił widok tych ślicznycz oczu Alexisa.
- Mała, dzisiaj mamy trening. Przychodzisz? - spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
Czułam, jak robi mi się gorąco a kolana mi miękną. 
Ten jego uśmiech...
- Oczywiście, że przyjdę. Tata mi kazał. - wyszczerzyłam się dumnie.
- Ale nie będziesz nas torturować, prawdaaaa? - zrobił smutną minę.
- Co innego mi pozostaje... Postaram się być łagodna, ale nic Ci nie obiecuję. - puściłam mu oczko.

~~~

Nadszedł czas pracy.
Dzisiaj trening miał odbyć się na Ciutat Esportiva.
Pojechałam tam z Neymarem.
Czułam, że miłość do niego gaśnie.
Że też Alexis musiał się pojawić...
Podczas jazdy przez głowę przemknęło mi tysiące myśli.
Jak mam powiedzieć mu, że przestaję go kochać?
Dlaczego dla niego zostałam?
Co zrobię, jeśli zerwiemy?
Gdzie zamieszkam?
Kiedy dojechaliśmy na miejsce i zaparkowaliśmy Ney powiedział, że mam iść a On musi coś jeszcze zrobić.
Wcześniej zauważyłam, że po parkingu kręci się jakaś blondynka.
Zaczaiłam się za wejściem.
To, co zobaczyłam...
To był cios prosto w serce.
Neymar się z nią całował.
MÓJ CHŁOPAK CAŁOWAŁ SIĘ Z JAKĄŚ NADMUCHANĄ BLOND PANIENKĄ.
W sumie to pomyślałam, że lepiej dla mnie.
Będę mogła zbliżyć się do Alexisa.
Ale nie mogłam powstrzymać się od łez.
On cały czas mnie okłamywał...
Kiedy wszedł do budynku powiedziałam mu, co widziałam i spoliczkowałam go.
Oczywiście zaczął się tłumaczyć, że to nie tak.
Ale ja miałam to kompletnie gdzieś.
Powiedziałam mu, że po treningu się pakuję i wyprowadzam.

~~~

Przez cały czas starałam się o tym zapomnieć.
Łzy samowolnie leciały mi z oczu ale ukryłam je i nikt tego nie zauważył.
Niby go już nie kochałam, ale nadal wiedziałam, że żyłam w kłamstwie.
Po treningu Tata zawołał mnie do swojego gabinetu.
Mianował mnie swoją asystentką.
Miałam jeździć na zgrupowania reprezentacji.
Byłam zadowolona z tego powodu.
Nawet bardzo. 
To była okazja, aby poznać wielu fantastycznych piłkarzy klasy światowej.
Zgodziłam się oczywiście.

~~~

Kiedy wyszłam z Ciutat Esportiva wsiadłam do samochodu z Neymarem.
Dojechaliśmy do jego domu.
Wbiegłam na górę, wrzuciłam wszystko do walizki i wyszłam.
Nie miałam się gdzie podziać.
Lecz nagle ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę.
Ujrzałam brązowe oczy wpatrujące się we mnie ze zmartwieniem.
- Isabel, co Ty robisz? - powiedział... Alexis.
- Wyprowadzam się od tego śmiecia, frajera i skończonego dupka. - stwierdziłam.
Sanchez popatrzył na mnie zdziwiony.
- Śmiecia? Frajera? Dupka? Przecież jeszcze wczoraj byliście tacy zakochani..
- Wczoraj było wczoraj. Dzisiaj całował się z jakąś blond lalunią. - po policzku spłynęła mi łza.
Cachái przytulił mnie mocno.
W jego objęciach czułam się bezpieczna.
Nawet bardziej, niż kiedy byłam z Neyem.
Co się ze mną działo?


__________________________________

Musiałam to wstawić.
Tak strasznie mnie korciło.
Ale tak serio to stwierdziłam, że będą dwa tygodniowo.
Jakoś na początku i na końcu.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Buziaki dla czytelników. :* 
Zwalniam trochę tempo, bo niedługo rozdziały będą dodawane co godzinę. XDD





3 komentarze:

  1. Oho, to się porobiło. Co ta Isss? Ale ok, rozumiem ją. Ney całował się z inną. Szkoda mi jej, ale napisałaś, że to będzie lepiej dla niej, będzie mogła zbliżyć się do Alexisa.
    Trochę zagmatwane, ale fajnie się czyta :)

    kochajac-reczna.blogspot.com
    skoki-narciarskie-to-kocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, przepraszam za to.
      Jak się pisze rozdziały w nocy to się nie myśli. XD
      Ale obiecuję, że się poprawię jak najszybciej. c:
      + Dziękuję. <3

      Usuń
  2. Szkoda, że już nie jest z Neymarem. :c
    Ale liczę na to, że kiedyś Isabel mu wybaczy <3
    Świetne opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń