sobota, 22 marca 2014

Rozdział 18

Rano obudziło mnie pukanie.
Wyczołgałam się z łóżka i powoli poczłapałam w stronę drzwi.
Kiedy je otworzyłam, zobaczyłam uśmiechniętego Oscara.
- Isabel, obiad jest. Idziesz? - spojrzał na mnie.
Pomyślałam, że dobrze byłoby coś w końcu zjeść.
Pognałam do pokoju, uczesałam się i przebrałam.
Po kilku minutach byłam gotowa i oznajmiłam Oscarowi, że możemy iść.
Całą drogę musiałam się tłumaczyć, co robiłam z Neymarem.
Kiedy skończyłam, spojrzał na mnie i poruszył brwiami.
- No nie ładnie Isabel, nie ładnie. - powiedział, za co oberwał w żebra - połamiesz mnie zaraz! - dodał.
Zaśmiałam się tylko.
Nie chciałam, żeby uważał mnie za taką, która uwodzi wszystkich i potem ich zostawia.
Miałam swojego jedynego, wspaniałego Alexisa, którego miałam zobaczyć już za dwa dni.
Dzisiaj miał być kolejny trening, tym razem wieczorem, a jutro - mecz.

~~~

Po obiedzie resztę dnia do treningu spędziłam w pokoju.
Nareszcie miałam czas dla siebie i mogłam odpocząć.
Zrobiłam sobie jeszcze mini spa w pokoju.
Zadbałam o swoje paznokcie, włosy i twarz.
Wiedziałam, że potem nie będę już miała czasu a przecież nie chciałam wracać do Barcelony wyglądając jak któreś tam nieszczęście.
Trening miał odbyć się o godzinie dziewiętnastej.
No cóż, nic nie mogłam zrobić.
Chociaż moim zdaniem piłkarze o tej godzinie powinni spać, żeby jutro być wypoczętym na mecz.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
Była już szósta wieczorem. 
Miałam jeszcze godzinę, więc zeszłam na dół.
Byłam już gotowa a nie chciało mi się siedzieć w pokoju.
Zajęłam wygodne miejsce na sofie, która stała w lobby.
Posiedziałam na Facebooku, Twitterze i dodałam nową fotkę na Instagrama.
Czas mijał szybko.
Pod hotelem stał już bus zawożący piłkarzy na trening.
Chłopaki schodzili, albo nie, zbiegali ze schodów.
Za wszelką cenę chcieli zająć najlepsze miejsca.
Ja siedziałam, patrzyłam i śmiałam się z nich.
Przepychając się wyglądali przekomicznie.
Ja sama chciałam wejść ostatnia, ale podbiegł do mnie Alves i zaciągnął do pojazdu na sam koniec.
Siedzieli tam jeszcze Oscar, Luiz i Neymar.
Ja zajęłam miejsce pomiędzy Neyem a Oscarem a Dani usiadł przy oknie, obok Luiza.
Całą drogę śmialiśmy się, nie wiadomo było z czego.
Reszta piłkarzy próbowała nas uciszyć, ale bezskutecznie.
Całą drogę śpiewaliśmy piosenki.
Dani z Luizem próbowali się przekrzyczeć.
Chcieli udowodnić, który z nich jest głośniejszy.
Oscar tańczył na środku busa i kilka razy sturlał się do kierowcy, co wyglądało komicznie.

~~~

Dojechaliśmy.
Weszliśmy razem do ośrodka treningowego.
Jak zwykle - marsz do szatni, przywitanie, omówienie wszystkiego, rozdzielenie ćwiczeń, mini mecz, koniec.
Tak mijał każdy trening.
To już była moja rutyna.
Kilka razy w tygodniu musiałam budzić się wcześnie albo później.
Co prawda nie nudziło mnie to nigdy, na treningach zawsze działo się coś ciekawego
Myśl o tym, że już od pojutrza nie będzie treningów z reprezentacją Brazylii tylko z piłkarzami FC Barcelony jakoś mnie cieszyła.
Tęskniłam za widokiem chłopaków.
Za ich gonitwami.
Zabawami.
Tutaj liczyły się tylko zadawane przez Scolariego ćwiczenia.
NARESZCZIE (?).
Trening dobiegł końca.
Od razu udałam się do hotelu.
Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i chwyciłam za telefon.
Postanowiłam napisać do Alexisa.
" Tęsknię strasznie, ale na szczęście jutro w nocy wracam do Barcelony. Mam nadzieję, że byłeś grzeczny przez ten tydzień.
Ściskam, całuję, tęsknię i kocham. :*
~Isabel "
Jeszcze tylko wyślij i... dostarczono.
Nie minęło dużo czasu i dostałam odpowiedź.
" Ja też tęsknię. Cieszę się, że już jutro przyjeżdżasz i będę miał Cię tylko dla siebie. <3
Chłopaki też się stęsknili. Ciągle pytają się, co tam u Ciebie i czy w ogóle jeszcze żyjesz.
Mamy niespodziankę. :)
~Alexis "
'Niespodzianka tak?' pomyślałam.
W sumie, to lubiłam niespodzianki.
Nigdy nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Długo leżałam zastanawiając się, co moje kochanie mogło przygotować.
W końcu po godzinnym rozmyślaniu uśmiechnęłam się do telefonu i pogrążyłam się w głębokim śnie.

~~~

Obudziłam się rano.
Nie chciałam marnować ostatniego dnia w Brazylii, więc od razu zajęłam się sobą.
Popakowałam resztę rzeczy i walizka stała spakowana.
Umyłam się, przebrałam i umalowałam.
Mój strój składał się z domowej koszulki Barcelony z numerem '9', szortów i czerwonych trampek.
Podeszłam do lustra i przejrzałam się jeszcze raz.
Wiedziałam, że już dzisiaj późniejszym wieczorem zobaczę mojego najcudowniejszego chłopaka.
Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi.
Z uśmiechem schodziłam na śniadanie.
Będąc na stołówce nałożyłam sobie owoców i wzięłam sok.
Dosiadłam się do Oscara, Luiza, Alvesa i Neymara, którzy nie byli w zbyt dobrych nastrojach.
Spojrzałam na nich i zapytałam:
- A Wam co? 
- No bo musimy dzisiaj wyjechać... - powiedział podparty na łokciu Dani, błądzący widelcem po talerzu.
- Ale przecież jeszcze się zobaczycie, no ej. - spojrzałam na niego.
Chłopacy uśmiechnęli się. Oscar spojrzał na mnie i odpowiedział:
- W sumie, masz racje. Niedługo na pewno wpadniemy do Was, do Barcelony - mamy powód. - wyszczerzył się, wstał od stołu i pociągnął mnie gdzieś.
Za nami poszedł Alves, który sprawiał wrażenie, że wie, o czym Oscar mi powie.
Stanęliśmy z daleka od stołu, przy którym zostali Neymar z Luizem.
- Isabel, wiesz, że Ney ma niedługo urodziny, prawda? - spojrzał na mnie Alves.
- Tak, wiem. I pewnie właśnie z tego powodu wpadniecie, prawda Oscar? - rzuciłam spojrzenie w jego stronę a On cieszył się jak głupi.
- Prawda, Isabel. Chcieliśmy w Barcelonie urządzić przyjęcie dla Neymara. Dani skontaktował się już z chłopakami i postanowiliśmy, że wyprawimy urodziny właśnie w jego domu. 
Alves dodał tylko, że wszyscy koniecznie muszą na nich być i że szczegóły poda mi potem.
Byłam ucieszona jeszcze bardziej niż przedtem.

__________________________________

No i jest osiemnastka.
Powolutku, powolutku zbliżamy się do końca.

Nie będę zdradzać zbyt wielu szczegółów.
Mam nadzieję, że objętość rozdziału Wam odpowiada.
A już jutro:



El Clasico.
Chłopaki - do boju!



3 komentarze:

  1. Świetny :33 Czekam na następny ^^ Wyczekuje na bloga w którym będzie Adria ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałaś mecz? Ja tak i jestem troszke wkurzona na sędziego...Eghh...nerwy mi trochę popsuł,ale nic.W końcu BARCA wygrała. UHUHUHUH
    A co do opowiadania : Bardzo mi się podobał rozdział i nieco podsyciłaś moją ciekawość...Jestem bardzo ciekawa nexta. Więc jak bdz coś nowego to wibijaj do mnie i informuj mnie albo na asku lub w zakładce spam :>

    a ja zapraszam do siebie :*
    http://themoordeath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że oglądałam.
      To było mym obowiązkiem. :D
      Wygrała, to jest najważniejsze.
      Ahh, miło mi.
      Dobrze dobrze, z pewnością tak zrobię. :)

      Usuń