sobota, 8 marca 2014

Rozdział 16

Przekręciłam kluczyk w drzwiach.
Za mną nadal stał Oscar, trzymający moją walizkę i torbę.
Rozglądał się na boki i skakał w miejscu.
- A Tobie co? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
- MUSZĘ DO TOALEEEEEETY! - krzyknął Oscar.
- To leć. - odpowiedziałam mu i zaśmiałam się.
- Ale nie mooooogę, muszę wnieść Ci te torby.
Spojrzałam na niego i walnęłam się ręką w czoło kręcąc przy tym głową na boki.
- Dam sobie radę, serio. Ty lepiej idź już do tej toalety, bo ja nie mam zamiaru się spieszyć.
Odłożył torby i zaczął biec najszybciej, jak mógł.
- DZIĘKI! - krzyknął z końca korytarza.
Nie mówiłam mu, że może skorzystać u mnie.
Chciałam popatrzeć, jak się męczy.
Weszłam do swojego pokoju.
Było w nim wręcz cudownie.
Ogromne łóżko stało na środku pokoju, przy ścianie.
Po bokach były dwa nocne stoliki.
We wnęce na korytarzyku wmontowana była spora szafa.
Telewizor również był duży.
Ale w końcu to apartament, czego innego można było się spodziewać.
Zamknęłam za sobą drzwi i zabrałam się za rozpakowywanie.
Nie zajęło mi to mniej niż półtorej godziny.
W końcu było tego wszystkiego trochę.
Pomyślałam, że w końcu mogę się przebrać.
Po kilkugodzinnej, męczącej podróży samolotem tylko o tym marzyłam.
Wygrzebałam więc koszulkę Brazylii z numerem '10', do tego dobrałam jakieś szorty i wygodne trampki.
Wzięłam szybki prysznic, który od razu mnie orzeźwił.
Przebrałam się, wysuszyłam włosy i kiedy związywałam je w kucyk, ktoś zapukał do drzwi.
Niepewnie do nich podeszłam i wolno je otworzyłam.
Przed nimi stał... Neymar.
Trzymał wielkiego, pluszowego misia, który zakrywał go prawie całego.
- Czy wybaczysz Dużemu Misiowi? - powiedział Ney piskliwym głosem poruszając jednocześnie miśkiem.
- Idiota.. - powiedziałam pod nosem i mimowolnie zaśmiałam się.
Nie chciałam tego robić, ale coś w środku mnie zmusiło.
Ney podał mi misia i powiedział:
- Chciałbym pogadać... - po czym spojrzał się na mnie ze smutkiem w oczach i dodał - jeżeli nie chcesz to oczywiście, zrozumiem to.

~~~

Staliśmy w milczeniu przez dłuższą chwilę.
W końcu postanowiłam wpuścić go do środka.
- Wejdź... - powiedziałam cicho.
Chłopak powoli wszedł i usiadł na brzegu łóżka.
Zajęłam miejsce na przeciwko i zaczęłam:
- Mów lepiej, co masz mi do powiedzenia bo śpieszę się trochę. - powiedziałam z wyrzutem.
- Wiem, że zachowałem się jak kretyn wtedy, jak całowałem się z tą dziewczyną. Wiem, jak bardzo cierpiałaś. Teraz ja czuję to samo, kiedy widzę Cię z Alexisem. Ale zasłużyłem sobie na to po tym, co Ci zrobiłem. Jestem idiotą, debilem, to też wiem. Nie chcę już dłużej nie odzywać się do Ciebie. Chciałbym, żeby było jak dawniej. Moglibyśmy zostać chociaż przyjaciółmi.
Isabel, przepraszam Cię... - powiedział to a po jego policzku spłynęła łza.
Ja również nie mogłam się nie rozpłakać.
Widać było, że jego słowa są szczere i płyną prosto z serca.
Nie odpowiedziałam mu, tylko go przytuliłam.
Przytuliłam go tak, jak zrobiłam to za pierwszym razem.
Wyrwałam się z Jego objęć a On wytarł moje łzy swoją dłonią.
- Mam nadzieję, że z Alexisem Ci się ułoży i nie będziesz płakać przez niego, Księżniczko. - powiedział to i uśmiechnął się do mnie.
Ja również cieszyłam się, że wszystko wróciło do normy.
Może za szybko Mu wybaczyłam, ale nie potrafiłam być na niego zła, po prostu.
- Poza tym, fajną masz koszulkę.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Wiem. - odpowiedziałam dumnie.
Gadaliśmy tak jeszcze kilka godzin.
Dowiedziałam się, że zerwał już z tą blondi i jest sam.
Zdradziła go z jakimś Rafaelem.
Rozmowa leciała tak szybko, że dochodziła już 14.
Ney musiał iść, chciał się szykować na kolację i zdrzemnąć się trochę.
Ja cały czas z uśmiechem wpatrywałam się w misia, którego od Niego dostałam.

~~~

Około szesnastej ktoś znowu zapukał do drzwi i wyrwał mnie ze snu.
Tym razem był to zziajany Oscar.
- Ukryj mnie, proszę! - powiedział rozglądając się niepewnie.
Zobaczyłam, że trzyma coś w ręce.
Były to czyjeś ciuchy.
Przypomniała mi się sytuacja na Ciutat, kiedy Jona biegał z ubraniami Alexisa.
Uśmiechnęłam się do siebie.
- Nie ma sprawy, Oscar. Ale wytłumacz mi tylko - czyje to ciuchy i dlaczego musisz kryć się akurat u mnie?
- No więc, zacyganiłem ubrania Alvesowi i teraz tak jakby mnie goni. A wiadomo, że jest silniejszy i zabiłby mnie od razu. Pomyślałem, że ostatnim miejscem, gdzie będzie mnie szukał będzie właśnie Twój pokój - no i jestem.
Zamknęłam za nim drzwi.
Oboje wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
Ja śmiałam się głównie z tego, że Oscar był taki wystraszony.
A On śmiał się tak po prostu.
Nagle usłyszałam walenie do drzwi.
- Szlak! - krzyknął Oscar - słuchaj, Is. Powiedz mu, że mnie tu nie ma. Wtedy zrobię co tylko zechcesz.
Zaśmiałam się.
Chciałam odpowiedzieć, ale kiedy otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, On był już na tarasie za zasłoną.
Otworzyłam drzwi.
Moim oczom ukazał się wściekły Alves, który był bez koszulki, w samych spodenkach.
- Wiem, że tu jesteś, mały padalcu - wparował do pokoju.
Ja zaczęłam się śmiać.
Znowu nie mogłam się powstrzymać.
Nagle z balkonu wybiegł Oscar a za nim ubrany już Dani.
- JESZCZE CIĘ DORWĘ! - wrzeszczał chłopak goniąc Dos Santosa.
Cała sytuacja wyglądała przekomicznie.
Chłopaki poprawili mi humor jeszcze bardziej...

__________________________________

Rozdział  krótszy.
Jest to spowodowane tym, że w drugim półroczu mam więcej pracy.

Rozdział jako-tako mi się podoba.
Dedykuję go Marysi, bo 16.
Teraz cierpliwości - do soboty.

+Dzisiaj gramy mecz.
Niestety Iniesta nie został na niego powołany.
Jego żona poroniła.

Jest mi strasznie przykro z tego powodu.
Mam nadzieję, że wszystko będzie z Nim dobrze. :(
A no i dziewczyny, Wszystkiego Najlepszego.

                                                                                               



1 komentarz:

  1. Rozdział świetny, jak zawsze <3
    Ehh, teraz zacznę od końca, nawet nie chodzi mi o rozdział.
    Tak mi przykro, że Anna poroniła... Dowiedziałam się o tym dopiero dzisiaj, bo wczoraj nie miałam jak być na kompie (nie oglądałam też meczu). A właśnie, mecz. Przegraliśmy 1-0... SMUTNE WIEŚCI Z HISZPANII - CIĄG DALSZY. :C

    Już się pogodzili. Ok, trochę za szybko. Ale komu nie zmiękczyłoby się serce na widok przepraszającego Neya z ogromnym misiaczkiem <3 Już to sobie wyobrażam :)
    Oscar zabrał ciuchy Daniemu, schował się u niej w pokoju i "teraz" ganiają się, coooo XD

    Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń