sobota, 3 maja 2014

Rozdział 25

***3 miesiące później***


Te 3 miesiące minęły tak szybko...
Dzisiaj miał być dzień ślubu.
Stałam przed lustrem ostatni raz oglądając moją sukienkę.
Była cudowna; biała, długa, ze złotymi zdobieniami.
Dokładnie taka, jaką sobie wymarzyłam.
Podekscytowana tą całą sytuacją Reina stała obok mnie.
Po tym jak zadzwoniłam do niej z wiadomością o ślubie, wsiadła w pierwszy samolot, który leciał do Barcelony.
Od zawsze obiecywałam jej, że zostanie moją świadkową.
I dotrzymałam słowa - miała mi towarzyszyć w tak ważnym dniu.
Cieszyło mnie, że była tak wspaniałą przyjaciółką.
Tak bardzo zależało mi na tym, żeby wyglądać jak najlepiej.
Wiedziałam, że Reina ma dobry gust i pomoże mi w dopięciu wszystkiego na ostatni guzik.
Nie pomyliłam się.
Kiedy już upewniłam się, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, ubrałam krótkie, białe futerko i zeszłam na dół.
Do kościoła miałam jechać samochodem.
Prowadziła Reina, moja świadkowa.
Mnie rozpierały emocje, które nie pozwoliłyby mi na prowadzenie samochodu...


***OCZAMI ALEXISA***

Stałem przed lustrem, przeglądałem się jak to zazwyczaj się robi przed ślubem.
Poprawiałem kołnierz koszuli, zapinałem marynarkę i poprawiałem fryzurę.
Byłem bardzo zestresowany.
W głowie miałem obraz Isabel przebranej w piękną, białą, długą suknię.
- Wszystko okej? - z myślenia i rozmarzania wyrwał mnie stojący obok Neymar.
- Tak, tak. - uśmiechnąłem się.
- Będzie dobrze - powiedział mój przyjaciel, uśmiechnął i poklepał mnie po ramieniu.
To może wydawać się dziwne, że moim świadkiem miał być akurat on.
Przecież Isabel była najpierw jego.
Na całe szczęście pogadaliśmy i wybaczyliśmy sobie.
Nie mogliśmy pokłócić się o dziewczynę.
Zbyt długo się znaliśmy, żeby popsuć tak długą przyjaźń.
- Gotowy? - zapytał Ney, który miał być kierowcą.
- Gotowy. - uśmiechnąłem się i ruszyłem do wyjścia.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do samochodu...

***OCZAMI ISABEL***

Mijały kolejne minuty drogi.
Wraz z Reiną jechałyśmy już pół godziny.
Kościół, w którym miała odbyć się ceremonia był godzinę drogi z domu.
Śpiewałyśmy piosenki, cieszyłyśmy się razem i przypominałyśmy sobie nasze historie z dzieciństwa.
Tak dawno jej nie widziałam.
Musiałam opowiedzieć jej wszystko.
O Neymarze, o zgrupowaniu, pobycie w hotelu.
Wszystko było takie cudowne.
W pewnej chwili poczułam, jak samochód zarzuca nas w lewo.
Ostatnie co zobaczyłam przed utratą przytomności to samochód Alexisa i Reinę, z której głowy leciała krew...


***OCZAMI ALEXISA***

Właśnie byliśmy w drodze do kościoła.
Neymar siedział na siedzeniu kierowcy wesoły.
Planowaliśmy już jakąś imprezę z okazji ślubu, który miałem brać już za chwilę.
Ney przełączał stację w radiu, kiedy nagle nie zapanował nad kierownicą.
Samochód odbił w lewo i zderzył się z innym samochodem.
Uderzyłem głową w przednią szybę i zakręciło mi się w głowie.
Ostatnie co zauważyłem to pojazd Isabel i Neymara, który był już nieprzytomny...

__________________________________

No i 25, czyli ostatni i najbardziej chaotyczny rozdział.
Dzisiaj dodaję dwa, bo wyjeżdżam w czwartek i no. :)
Myślę, że 17 maja powinien pojawić się epilog a jakoś 25, czyli w niedzielę startujemy z nowym opowiadaniem o Jordim i Pilar. :))

2 komentarze:

  1. Jejku wypadek ! Nareszcie się coś dzieje. Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zaczyna się akcja rozkręcać.Uhuhu * -*
    Czekam niecieprliwie na nexta :D
    pozdrawiam i życzę weny.

    zapraszam także na nowy rozdział.
    themoordeath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń